Forum

marysia

Ha.
Misa wróciła z zimnej, wietrznej Szwecji. W której piwo sprzedaje się w trzech gatunkach, kobiety, nie wszystkie całe szczęście, są podobne do łoszy, a faceci chodzą w czapkach, które mają niewiele wspólnego z miekkim nakryciem głowy.Na dodatek mają rogi, nie wiem czy to od tego, że są zaczepni, czy od tego iż kobiety lubią coś tam, gdzieś tam, z kimś tam. No i oczywiście wszędzie widzi się markę Volvo. Ale nieważne. Dojechałem.
Dzień zaczynamy od śniadnia mistrzów. Nie ma to jak być na diecie.

[link widoczny dla zalogowanych]

No dobrze. Pozytywnie odrzywiony i ożywiony. Trzeba zalegalizować swój pobyt. Licencja, to zdecydowanie dobry pomysł. Poszedłem, Nabyłem. Jest. No i kto mi teraz podskoczy? No kto?

[link widoczny dla zalogowanych]

Mała eksploracja terenu. Trzeba miac orientacje. Bo wiecie co sie dzieje z kaczka jak traci orientacje? Nurkuje dupskiem. To taka mala dygresja. No dobrze. Patrze mgielka. A co tam. Daleko nie mam, nie zgine.

[link widoczny dla zalogowanych]

No i w tym momencie koncza sie zarty. Cztery godziny machania, zmiany much. Zmiana sznura. Nic. Embarassed

Do tego zaczyna wiac. A z moimi umiejetnosciami to wiecie. Żenada. Embarassed

Tak, ten wyjazd pokazał mi droge jaką należy obrać. Na kolana i troche pokory.
Ale nie poddaje się. Ide na jezioro tylko dla muszkarzy. A tam konkurencja.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Niestety chłopaki tak jak ja. Nic nie złapali.
Wróce tu wieczorem. Jak się troche uspokoi. A w między czasie, trzeba się troche zrelaksować. Ide wchłonąć "odrobinę" "rozluźniacza umysłu".

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Chyba się troche zatraciłem z tym relaksem, bo dopiero obudziła mnie policja. Sprawdzali samochód. Wiecie jak to jest. Auto na polskich numerach. Nie rusza się z miejsca dwa dni. Trzeba o tym donieść. Sprawdzali czy czegoś nie zapierniczyłem. Co za ludzie. Ale prawda jest taka, że Szwedzi mają bardzo duży problem z Polakami. Nie koniecznie zainteresowanymi pracą ani wypoczynkiem. Taka prawda.
Jest 17.00 wróciłem nad jezioro. Zaczynam widzieć spławiające się pstrągi. Takie maluszki po 3-4 kg.

Co z tego. Nigdy tam nie dorzuce. Smutny

Kilka brań drobnicy. I kończe. Ostatnie spojrzenie.

[link widoczny dla zalogowanych]

Niestety. Daleka droga przedemną. Ale się nie poddam !!! Nigdy !!! Jade w wekend na Bystrzyce. Tam się rozgrzesze. Pozdrawiam.[/list]

sztywna

Co cóz "Taty" nie było i nie miał kto powiedzieć syneczkowi na co i jak łapać

Maciek.Ś

Następnym razem będzie lepiej Wesoly

sztywna

Ja niestety nie mogę pochwalić się tak dobrze udokumentowanymi sukcesami
bo taki jeden ochlapał mi aparat
[link widoczny dla zalogowanych]
i zaparował mi obiektyw