Forum

Janusz Kitowski

Już od kilku dni mam gorączkę, nawet do 39 st, boli mnie gardło i głowa.
Leżę w łóżku i jestem zły, bo pogoda ładna, a ja w betach. Dzwoni telefon. Patrzę kto to dzwoni i oczom nie wierzę- venom. Janusz, jestem w Krakowie, trochę zaspałem, ale jadę na C.P. na rybki. Spotkamy się ?.
Zapominam o gąrączce, ta wiadomość to antybiotyk na moją chorobę.
Szybko na garaż po auto i jadę na Przeczyce. Obok sklepu dziadka, stoi czarne Polo - CRY, ta rejestracja jest mi dobrze znana. Zatrzymuję się i po przywitaniu idziemy do dziadka wykupić licencje. Marian powiedział, że u Blondyny w sklepie jest remont, tą wiadomość przekazał mu panther.
Jedziemy na parking przy drewnianym mostku. Po kilku minutach przychodzi panther.

Jakie muszki zawiązać ?

Panther okiem znawcy sprawdza czy prawidłowo wkleiłem uchwyt i rączkę na moim blanku Lamiglasa, eeeeeeeeeeee, wnerwiłeś mnie.
To stwierdzenie odebrałem jako pochwałe.

Na parking przyjeżdża pozostała ekipa mikołowska, Staszek i Gienek.

Wędkowanie czas zacząć.

Czuję się coraz gorzej, żegnam się i wracam do domu. 38,7 st gorączki po powrocie do domu. Marian, jeszcze wspólnie połowimy, może na Pilicy ?
Pozdrawiam Janusz.

Gość

Kuźwa, my podjechaliśmy tą szkodovką na poznańskich blachach, a obok stała fura Daniela. P... K... P...
No i Marian łowi w kucki!!

A zastanawialiśmy się z Danielem, że postać na drugim brzegu taka cuś jakby znajoma. -Ale co ON by robił na drugim końcu Polski? -Tak sobie wyskoczył na rybki?-Bez sensu, to nie On.